14 stycznia 2012

Wczoraj był piątek trzynastego. Jestem osobą przesądną... Może zacznę wszystko od początku... Dzień wcześniej (w czwartek) miałam wielkiego lenia i nie chciało mi się uczyć na fizykę, więc pomyślałam, że się zwolnię i pójdę do koleżanki, która nie przyszła na cały dzień do szkoły. Mama nie napisałaby mi zwolnienia tylko dlatego, że nie chce mi się uczyć, więc koleżanka mi napisała. Z tym zwolnieniem poszłam do pani od fizyki, która wysłała mnie do wychowawczyni, żeby podpisała mi zwolnienie (u nas w szkole przy zwolnieniu trzeba mieć podpis nauczyciela, żeby woźne otworzyły szatnię). Wychowawczyni już nie było, więc poszłam do szatni z myślą, że woźne mi otworzą, ale powiedziały, że muszę mieć podpis i mam iść do pani pedagog. Poszłam do pokoju pani pedagog i zastałam tam ją i panią od biologii (która mnie nie uczy, ale jest mamą mojego kolegi z klasy). Pani pedagog popatrzyła tak na zwolnienie i powiedziała, że zadzwoni do mamy i się upewni. Byłam w szoku i jak pani zaczęła wpisywać numer do mamy zabrałam jej szybko swój dzienniczek i powiedziałam, że sama napisałam zwolnienie. Byłam taka zażenowana, strasznie mi było głupio, więc szybko wyszłam bez słowa. Ehh... i musiałam zostać na fizyce. Na szczęście pani nie pytała nikogo. Mam teraz pisania sobie zwolnień, usprawiedliwień... A dla Was piątek trzynastego był pechowy? Wierzycie w przesądy?


Rzadko zaglądam tutaj na bloga, ze względu na brak czasu. W sytuacjach kiedy nie mam się komu wyżalić, jest mi smutno, wtedy tutaj wchodzę. Tak jest właśnie w tym momencie. Wczoraj moja "przyjaciółka" o której wspominałam we wcześniejszych wpisach napisała mi, że jest nadal na mnie obrażona za to, że oglądałam jej zdjęcia z telefonu z koleżanką bez jej obecności. Było to rok temu i przeprosiłam ją wtedy za to, ale ona ciągle do tego wraca. Ciągle ma to za złe i sądzi, że nie można mi ufać. Nie rozumiem jej trochę, ponieważ przeprosiłam ją za to, ona obrażała się później na mnie, ale wybaczyła mi i przez wakacje mówiła ciągle do mnie, że jestem jej przyjaciółką, a teraz nagle przypomniało jej się. Żałuję tego co zrobiłam, ale nikt nie jest doskonały i każdy popełnia błędy! Denerwuje mnie to, że mam ją teraz ciągle za to przepraszać, bo już to zrobiłam. Wydaje mi się to żałosne, abym ją milion razy za to przepraszała. Co byście zrobiły na moim miejscu?


Czasami wydaje mi się, że nikt mnie nie lubi. Dzisiejszy weekend spędzę w domu, koleżanki poumawiały się z innymi osobami a ja nie mam z kim się spotkać. Na szczęście wieczorem mają do rodziców przyjechać znajomi z dziećmi, więc przynajmniej z nimi pogadam. Chyba idę korzystać z okazji (że jeszcze ich nie ma i że z nikim się dzisiaj nie spotykam) i odrobić lekcje i nauczyć się,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie akceptuję spamu i obraźliwych komentarzy.