27 grudnia 2011

Witam! Po raz setny postanowiłam założyć bloga. Ciekawe czy uda mi się go systematycznie prowadzić. Na wstępie wypadałoby się przedstawić, więc:  Nazywam się Adrianna Jończyk, wszyscy zwracają się do mnie po prostu Ada. Na świat przyszłam 30.09.1997 (w Dzień Chłopaka). Mieszkam w Piotrkowie Trybunalskim. Zapewne poznacie mnie w kolejnych postach, więc nie będę pisała dzisiaj dużo o sobie.

Święta, święta... i po świętach. Ale co to za święta bez śniegu? W tym roku niestety śnieg do nas nie zawitał. Święta spędziłam ze swoją rodziną. Wigilia po raz 3 była u mnie w domu. Nie było dwunastu potraw tak jak mówi nam tradycja, ale nikomu to wszystko by się nie zmieściło. Ja już po 3 potrawach wymiękłam. Prezenty bardzo mi się podobają (co jest dziwne w moim przypadku, gdyż nigdy mi nic nie odpowiada). Dostałam od rodziców torbę z Diverse (wreszcie nie będę musiała codziennie zszywać mojej starej torby, która nadaje się tylko do wyrzucenia) i gogle do pływania, które rodzice kupują mi już od kilku lat. A od dziadków, ciotek i wujków dostałam pieniądze (sporą sumę pieniędzy), którą przeznaczę na duże zakupy bądź zaoszczędzę je. Czy wy też nie umiecie oszczędzać? Zawsze po tygodniu nie mam już ani grosza, ale tym razem zaprę się i nie dam się pokusom. Pierwszy i drugi dzień świąt również spędzony z rodziną. Było całkiem miło i sympatycznie. O dziwo w tym roku moi rodzice się nie pokłócili. Chyba naprawdę zawitała do naszego domu "magia świąt". A Wy byliście w tym roku grzeczni? Był u Was św. Mikołaj?

Dzisiejszy dzień miałam spędzić z koleżanką w galerii handlowej u nas w mieście - Focus Mall, ale mamy lenia przez tą pochmurną i deszczową pogodę i każda z nas siedzi w domu. Zaraz wezmę się za lekcje, bo przy brzydkiej pogodzie lepiej wchodzi mi nauka do głowy. Nie zadali nam dużo lekcji na święta, ale po Nowym Roku zacznie się poprawianie stopni, więc muszę się trochę pouczyć. Nie liczę na świadectwo z paskiem, ale chociaż żeby była tą średnią 4.5. Jeszcze nie skończyło się pierwsze półrocze, więc wszystko jest możliwe.

Nadal zastanawiam się co do nazwy swojego bloga "midnight clamor" - nocny hałas. Czy nie jest ona za trudna do zapamiętania? Nie sądzę żeby wpadała w ucho. Oglądałam wiele blogów i większość nazw są to imiona osób, które prowadzą dany blog. Jak dla mnie jest to trochę kiczowate, ale każdy ma prawo do swojego zdania. O wiele bardziej podoba mi się moja niewpadająca w ucho nazwa.

Postaram się na tym blogu pisać dużo życiowych przemyśleń. Będę zaglądać tutaj jak tylko pozwoli mi na to czas i jak będę miała wenę. Do następnego postu kochani! Miłego popołudnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie akceptuję spamu i obraźliwych komentarzy.